Mamy tak niemal wszyscy. Ciężko znosimy moment po przebudzeniu, zwłaszcza w środku tygodnia, gdy czeka mnóstwo spraw do załatwienia. Ostatnią rzeczą, o jakiej się wówczas chce myśleć to poranny jogging. Ile razy zostaje on odwołany z byle powodu. A potem przychodzą wyrzuty sumienia, a nawet żal, że jednak się nie pobiegło. Kiedy dochodzi południe, a człowiek wciąż jest zaspany, przychodzi refleksja, że po bieganiu na pewno byłoby łatwiej wejść do codziennego rytmu obowiązków. Zawsze tak jest. Aby poprawić nieco swoją motywację, a przynajmniej zwiększyć swoje szanse w starciu z nią, warto zapamiętać moment powrotu do domu po zakończonym treningu. To, jak świetnie się wówczas czujemy. Ile mamy energii i jacy jesteśmy z siebie dumni. Trzeba dobrze zapamiętać to niesamowite uczucie. A kiedy znowu dopadnie poranne zniechęcenie, należy przywołać te po biegowe emocje. To powinno wystarczyć. Jeżeli tak się nie stanie, dobrym pomysłem jest ustawienie pięciominutowej drzemki i zadanie sobie ponownie pytania, czy mi się chce, kiedy zadzwoni budzik.
<img src=” https://zielenbiernat.pl/wp-content/uploads/2019/08/bio.png”>